Orange: łączność ma kluczowe znaczenie w opanowaniu kryzysów humanitarnych
W początkowej fazie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego spontaniczne, oddolne działania jednostek i organizacji pomogły zmobilizować cały kraj do bezprecedensowej akcji solidarnościowej na rzecz uchodźców. Swój wkład w działania wobec wyzwań humanitarnych wniosły firmy telekomunikacyjne.
Orange Polska już na początku konfliktu postawił przy punktach granicznych dodatkowe stacje bazowe, by wzmocnić sygnał sieciowy, a wolontariusze rozdawali uchodźcom bezpłatne karty SIM.
„Myślę, że nigdy nie spotkaliśmy się z taką hojnością w Europie. Kiedy zaczął się kryzys, nasi pracownicy w Orange Polska zareagowali sercem, oferując uchodźcom schronienie i pomoc. A dla nas, jako firmy telekomunikacyjnej, głównym celem było zapewnienie wystarczającej przepustowości dla łączności na granicy” – mówiła Elisabeth Tchoungui, wiceprezeska zarządu ds. CSR, Różnorodności i Filantropii Grupy Orange i wiceprezeska odpowiedzialna za działania Fundacji Orange w Europie.
W jej opinii w rozwiązywaniu kryzysów humanitarnych komunikacja ma kluczowe znaczenie, ponieważ uchodźcy muszą wiedzieć dokąd mają iść. Chcą także mieć kontakt ze swoimi bliskimi. Dlatego Grupa Orange przeznaczyła 1 mln euro na rzecz Fundacji Orange działającej w Polsce oraz dla innych krajów borykających się z kryzysem uchodźczym, w których działa operator: Mołdawii, Słowacji i Rumunii.
Aby internet na terenach przygranicznych działał bez przeszkód, konieczne było wzmocnienie sieci i jej doposażenie. Orange już w pierwszych dniach konfliktu postawił sześć dodatkowych, mobilnych stacji bazowych: w Medyce, Radymnie, Dorohusku, Horodle, Ustrzykach i Przemyślu. Rozbudowano także kilkanaście stacji już istniejących. Firma tworzyła hotspoty WiFi na przejściach granicznych i w punktach recepcyjnych, na dworcach, w miejscach noclegowych i w punktach informacyjnych, a wolontariusze z Fundacji Orange Polska rozdali uchodźcom z Ukrainy ponad 400 tys. kart SIM.
„Jeśli udało nam się działać tak szybko, to także dzięki lekcjom wyniesionym z kryzysu Covid, gdzie musieliśmy zapewnić maksymalną łączność dla wszystkich podczas lockdownu” – dodała Elisabeth Tchoungui.
Julien Ducarroz, prezes Orange Polska, podkreślił, że Polska, która w krótkim czasie przyjęła ponad 3 mln uchodźców, pokazała, co znaczy prawdziwa solidarność. W samej Warszawie 250 tys. osób – 15 proc. populacji – to obecnie uchodźcy z Ukrainy. Dla samorządu stolicy stanowi to poważne wyzwanie.
„Będziemy współpracować, dyskutować o potrzebach w kierunku rozwiązania tego kryzysu, bo trzeba przygotować się do pomagania na dłuższą metę i pomagać mądrze, umiejętnie rozpoznając potrzeby zarówno miasta, jak i uchodźców” – zaznaczył Julien Ducarroz.
Prezes Orange Polska już 24 lutego o ósmej rano zwołał spotkanie sztabu kryzysowego, podczas którego zostały opracowane i uruchomione programy pomocowe.
„Oczywiście nie mogliśmy tego zrobić sami, więc daliśmy radę działać szybko, to również dzięki atmosferze współpracy, którą udało nam się zbudować z wszystkimi zainteresowanymi stronami: z władzami publicznymi, samorządami lokalnymi i organizacjami pozarządowymi. Najskuteczniejsze okazało się wsparcie organizacji pozarządowych, które miały doświadczenie w opanowaniu sytuacji kryzysowych” – podkreśliła Elisabeth Tchoungui.
Orange Polska współpracuje m.in. z Polską Akcją Humanitarną, a w swojej głównej siedzibie razem z Domem Ukraińskim zorganizowała centrum zarządzania kryzysowego. To pomieszczenie z 20 stanowiskami i kompletną infrastrukturą do prowadzenia infolinii: telefonami, centralkami, sprzętem komputerowym, biurkami i szybkim internetem.
„Każdy kryzys jest inny. Do poziomu trzech milionów uchodźców Turcja dochodziła przez trzy lata, w Polsce taka ich liczba pojawiła się w ciągu trzech tygodni. Przy takim napływie ludzi konieczna jest pomoc sprofilowana, zgodna z potrzebami. W tym przypadku pomoc była potrzebna w takiej kolejności: karta SIM, potem jedzenie, potem coś ciepłego do ubrania” – wyjaśnił Grzegorz Gruca z PAH.
Myroslawa Keryk z Domu Ukraińskiego wskazała, że ponad 1 mln uchodźców, m.in. z Kijowa i z Charkowa, wróciło do domu zaraz po zakończeniu działań wojennych w tych rejonach. W jej opinii nadchodzi jednak trudny okres dla tych, którzy zostają w Polsce.
„Widzimy zmęczenie pomaganiem. Zaczynają się problemy w relacjach. Jeżeli wojna się szybko nie skończy albo nie będzie systemowego wsparcia ze strony państwa, to jesienią, zimą zaczną się poważne problemy. Jest potrzeba stworzenia szkół w ukraińskim systemie edukacyjnym, lepszego dostosowania systemu opieki zdrowotnej do potrzeb uchodźców, tymczasem samorządy nie mają wystarczająco dużo pieniędzy. Państwo powinno pracować nad tym” – zaznaczyła.
Również Elisabeth Tchoungui uważa, że kryzys związany z wojną na Ukrainie może trwać długo.
„Kolejnym krokiem będzie wykorzystanie naszego doświadczenia w rozwijaniu umiejętności cyfrowych wśród dzieci, aby pomóc im wrócić do szkoły, nauczyć je języka polskiego, zapewnić również wsparcie psychologiczne. Wciąż jest wiele do zrobienia, ale po raz kolejny Orange Polska zaangażował się w pełni. Dziękuję im za to i jestem z nich bardzo dumna” – podkreśliła wiceprezeska Orange.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Dystrybucja: pap-mediaroom.pl