10 lat wyścigu z czasem – historia polskich escape roomów
Polska branża escape roomów obchodzi w tym roku 10-lecie swojego istnienia, choć niewiele brakowało, a ten rodzaj zabawy nigdy by się nie ujrzał. Ostatnie lata przyniosły wiele przeciwności – kontrole, spadki zainteresowania, lockdown – i mimo to branża przeżyła. Obecnie cieszy się uznaniem nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, co potwierdza ogólnokrajowy rekord rezerwacji escape roomów w sierpniu tego roku. Czyżby polskiemu escape roomowi przyszła wreszcie pora na szczyty? Co składa się na tę siłę?
„Pierwszy pokój w Polsce powstał w 2013 roku i w zasadzie od razu był to prawdziwy boom. Coś, co zrodziło się z pasji, wydawało się niszową formą rozrywki – dzięki zaangażowaniu pasjonatów, którzy byli równocześnie klientami i twórcami kolejnych pokoi, rozwinęło się bezprecedensowo. W przeciągu zaledwie 5 lat branża urosła do ponad 1000 escape roomów. Tego typu miejsca działały we Wrocławiu, Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, ale i w dużo mniejszych miastach czy lokalizacjach turystycznych, jak muzea i kopalnie” – mówi Bartosz Idzikowski z serwisu Lock.me.
Media szeroko relacjonowały ogromne zainteresowanie klientów, jakie wzbudzał rynek gier, a firmy miały trudności z zaspokojeniem tego zapotrzebowania – okres oczekiwania na najbardziej pożądane gry potrafił wynosić nawet kilka tygodni.
Klienci wykazywali ogromne zainteresowanie rynkiem gier, a firmy miały problem z zaspokajaniem tego popytu – długość oczekiwania na największe hity często dochodziła do kilku tygodni.
Narastające zainteresowanie rynku gier wywołało ogromny szum w mediach, a firmy miały trudności z zaspokajaniem tego popytu – czas oczekiwania na najbardziej pożądane produkcje wynosił nawet kilka tygodni.
Kiedy w styczniu 2019 roku w koszalińskim escape roomie doszło do pożaru butli z gazem, wydarzyła się tragedia, która omal nie zakończyła się strasznym konsekwencjami. Na szczęście dzięki determinacji i silnej woli przetrwania właścicieli firm escaperoomowych, udało się uniknąć najgorszego.
Po tragedii w Koszalinie instytucje zajmujące się bezpieczeństwem ludzi w branży escape roomów zdecydowanie się wzmocniły. Została przeprowadzona szeroko zakrojona kontrola pod kątem ekspertyz przeciwpożarowych, nadzoru budowlanego, policji, straży pożarnej, sanepidu i różnych urzędników. Mimo to, branża escape roomów ucierpiała, ponieważ klienci przestali w niej upatrywać bezpiecznych i satysfakcjonujących form spędzania wolnego czasu.
„Wszystkie escape roomy wrzucono do jednego worka. Wszyscy byliśmy prawie że wyjęci spod prawa. Kompletnie zapomniano, że jest to rozrywka, którą interesują się ludzie na całym świecie, nie tylko w Polsce. Przystąpiliśmy do bardzo nierównej walki, żeby pokazać, z jaką pieczołowitością budujemy nasze escape roomy, jak rozbudowane, zaawansowane scenograficznie i technologicznie potrafią one być i jak doceniane są przez całe rzesze klientów. Była tu pełna transparentność, nawet zapraszaliśmy do środka dziennikarzy, żeby pokazać im, jak to wszystko działa” – mówi Karol Skraba, właściciel firmy Let Me Out, twórca pierwszego pokoju zagadek w kraju, który obecnie posiada oddziały we Wrocławiu, Lublinie, Zakopanem i Brukseli.
Jednak mimo wszystko, branża wykazała się ogromną odpornością. Przedsiębiorstwa, które zdołały się zmobilizować i zmienić swoje modele biznesowe, odniosły sukces. Wielu przedsiębiorców zmieniło swoje działania, aby wyjść naprzeciw potrzebom klientów i stworzyć nowe możliwości dla swojej działalności. Wielu z nich to wyjątkowi liderzy, którzy pokazali, że nawet najtrudniejsze okoliczności nie są w stanie zatrzymać ich postępu.
Jak feniks z popiołów, branża odradza się i zdaje się na nowo cieszyć z sukcesów. Przedsiębiorcy wykorzystali lukę na rynku i wprowadzili nowe rozwiązania, które zapewniły im przewagę nad innymi. Niektórzy przedsiębiorcy wykorzystali do tego nowe technologie, aby usprawnić swoje działania, inni skupili się na zwiększeniu zasięgu swoich usług, a jeszcze inni skupili się na tworzeniu nowych produktów i usług, które lepiej dostosowują się do zmieniających się potrzeb klientów. Takie podejście pozwoliło branży na odbudowanie się i ponowny rozwój po trudnym okresie.
Branża przeszła długą drogę od okresu lockdownu do obecnego miejsca. Przedsiębiorcy, którzy byli elastyczni i gotowi na zmiany, są dziś ciągle wyprzedzani przez innych, którzy wykazali się kreatywnością w czasie pandemii. Wielu z nich stało się liderami w branży, dzięki swojej wytrwałości, determinacji i gotowości do ciągłego rozwoju. Dziś można powiedzieć, że branża odrodziła się silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.
Jak feniks, branża przekształciła trudne okoliczności w okazję do rozwoju. Przedsiębiorcy przystosowali się do nowej rzeczywistości, wprowadzili nowe technologie i zmienili swoje modele biznesowe, aby wyjść naprzeciw nowym wyzwaniom i stworzyć silniejszą, bardziej trwałą podstawę do rozwoju branży. Przedsiębiorcy ponownie tworzą nowe możliwości, wykorzystując swoją odporność i wytrwałość do tworzenia nowych pomysłów, produktów i usług, które zaspokoją potrzeby klientów.
„Z naszej perspektywy lockdown był zdecydowanie najtrudniejszy do przetrwania. Pokoje nie mogły na siebie w żaden sposób zarabiać, a dopiero co zaczęliśmy się podnosić. Część firm tworząc rozgrywki online przeniosła się do internetu. My postawiliśmy na dywersyfikację i zaczęliśmy tworzyć scenariusze gier i zagadek dla różnych firm. Nie wiem jak, ale przetrwaliśmy. I uważam, że dzisiaj jesteśmy mocniejsi niż kiedykolwiek – i nie mam tu na myśli wyłącznie aspektu biznesowego. Escape roomy działają dalej, bo mają fantastycznych klientów. To cała społeczność, która pasjonuje się zagadkami, tajemnicami wplecionymi we wciągające fabuły i tak spędza masę swojego wolnego czasu” – mówi Małgorzata Włodarska z Break The Brain, firmy posiadającej w Bydgoszczy 5 escape roomów i szykującej się do premiery kolejnego.
Polska jest obecnie jednym z najbardziej obiecujących rynków dla escape roomów. W II kwartale 2023 roku otworzyło się aż 24 nowe lokale. Międzynarodowe rankingi jasno wskazują, że poziom jakości pokoi w naszym kraju jest bardzo wysoki. Według Top Escape Rooms Project (TERPECA) – najbardziej znanego globalnego zestawienia – aż 6 pokoi z Polski znalazło się w pierwszej setce. Co więcej, najwyżej sklasyfikowany pokój z Polski, „Opuszczony Hotel” z Wrocławia, został wybrany 7. najlepszym escape roomem na świecie. Jest to imponujący wynik, biorąc pod uwagę, że na całym świecie jest ich około 50-60 tys.
Rozrywka, edukacja, a nawet sport – to wszystko można dostać dziś w escape roomie. Dzisiaj w Polsce jest ponad 500 escape roomów, z czego 10 tyś. rezerwacji dokonano w sierpniu br. w Lock.me. Na bieżąco pojawiają się nowe pokoje, lokalizacje, oddziały czy inwestycje. Ponadto odbywają się zawody ER Champ, które w tym roku odbędą się już po raz siódmy i są uznawane za mistrzostwa świata. Firmy współpracują z klientami biznesowymi, oferując im działania HR-owe, escape roomy przygotowywane są na potrzeby premier filmów czy seriali, a także stosowane są w edukacji w szkołach, uczelniach czy muzeach. Najważniejszym powodem, dla którego właściciele escape roomów cieszą się z ich popularności, jest jednak coś innego.
„Przez ostatnie lata na własnej skórze doświadczyliśmy chyba wszystkiego, co jako firma mogliśmy doświadczyć. Nie raz toczyliśmy rozmowy, czy to wszystko ma sens i czy warto jest walczyć o utrzymanie się na powierzchni. Dlatego tak bardzo satysfakcjonujące jest to, co widzimy obecnie. Kilka lat temu brak zaufania do branży był bardzo odczuwalny. Dzisiaj nasi klienci to nierzadko całe rodziny, młodzież, dorośli, seniorzy czy grupy szkolne, które wychodzą od nas superpozytywnie nakręcone” – mówi Marta Roszak z Escape Time – firmy, która w lipcu otworzyła w Gdańsku trzecią lokalizację i przygotowuje 4 nowe pokoje.
Źródło: pap-mediaroom.pl